Sokołowsko. Najpiękniejsza dolnośląska wieś skrywa skarby PRL
Sokołowsko to przykład, jak można być jednocześnie upadłym uzdrowiskiem i najmodniejszym kurortem w okolicy, oficjalnie kurortem nie będąc. To unikalny przykład miejscowości, w której dziedzictwo sztuki PRL jest nie tylko chronione i doceniane, ale stanowi wręcz ducha miejsca. Przepięknie położona wieś z czystym powietrzem, skąd rozchodzą się szlaki dla górołazów, biegaczy i rowerzystów. Miejsce gdzie działali pionierzy wodolecznictwa, gdzie powstało pierwsze na świecie sanatorium dla gruźlików.
Deliryczne Sokołowsko
Jest to także miejscowość, która wywarła wpływ na polską kinematografię, bo to tutaj Krzysztof Kieślowski oglądał z kolegami przez wentylator w dachu seanse filmowe w kinoteatrze „Zdrowie”. Przygraniczna wieś w powiecie wałbrzyskim, która nie wymiera. W której ktoś w ogóle kupuje nieruchomości, działają kawiarnie, antykwariaty, organizowane są festiwale filmowe, muzyczne, artystyczne. Sokołowsko jest trochę jak „Deliryczny Nowy Jork” Rema Koolhasa – jest zbiorem wszystkich możliwych katastrof, które jednak nigdy się nie wydarzyły.
Sokołowsko – historia uzdrowiska
Pierwsze wzmianki o Sokołowsku pochodzą z XIV wieku, jednak na blichtr i splendor przyszło poczekać niemal pół tysiąclecia. W połowie XIX w. na mocy kaprysu hrabiny Marii von Colomb z rodu Hochbergów, która przyjechała tutaj na wypoczynek, utworzono w tym miejscu zakład medyczny. Hrabina nie miała jednak żyłki do biznesu i zakład dość szybko popadł w tarapaty finasowe.
Sprawy w swoje ręce wziął więc jej szwagier, Hermann Brehmer, który po terapii w Himalajach stał się świeżo upieczonym ex-gruźlikiem. Pełen optymizmu obronił nawet doktorat dotyczący leczenia gruźlicy i na miejsce wypróbowania teorii w praktyce wybrał właśnie dolinę Sokołowca. Wykupił on od szwagierki zakład i rozpoczął terapie.
Najbliższym współpracownikiem został Alfred Sokołowski, od którego nazwiska Görbersdorf przyjął po wojnie swoją polskojęzyczną nazwę. Wkrótce w miejscowości pojawili się naśladowcy doktora Brehmera i wieś powoli zaczęła zmieniać się w uzdrowisko. Zdemolowane po wojnie sanatorium przywrócono do życia ze względu na nawrót gruźlicy w latach 50.
Sokołowsko w czasach PRL
Nie wszystkim było to na rękę i po kilku latach ponownie zamknięto. Wtedy pojawił się on – postać, która w kontekście modernistycznego Sokołowska interesuje nas zdecydowanie najbardziej – dr. Stanisław Domin. Otrzymał dość karkołomne zadanie, które zna większość etatowców. W skrócie miał zrobić coś z niczego i nie pokazywać się z powrotem, dopóki tego nie zrobi. Mimo braku wsparcia z góry obiekt powoli remontowano. Nie udało się niestety uratować części zabudowań, inne przekazano zakładom pracy jako ośrodki wypoczynkowe lub też zaadaptowano na Uzdrowiskowy Dom Kultury.
Dr. Domin był zwolennikiem terapii poprzez sztukę. Angażował więc kuracjuszy w projekty artystyczne, które upiększały miejscowość. Kuracjusze mieli zajęcie, a Sokołowsko niskimi nakładami zyskiwało na urodzie. Brak nakładów finansowych dawał się jednak we znaki. Stan techniczny obiektów był coraz gorszy i w latach 90. „Grunwald” zamknięto.
Socmodernizm lekiem na kryzys
W dodatku w 2005 roku część obiektu spłonęła, zawaliła się także ściana szczytowa. Wydawało się, że nie ma już ratunku dla neogotyckiego „pałacu”, a co za tym idzie, dla całego Sokołowska. W dodatku po wejściu do Unii Europejskiej zaczął w regionie upadać handel przygraniczny, który stanowił znaczną część lokalnej przedsiębiorczości.
Na szczęście w Sokołowsku dzieje się dziś dużo. Doktor Domin nie mógł nawet przypuszczać, że tworzone metodą gospodarczą małe dzieła artystyczne będą pół wieku później jedną z ciekawostek wprawiających w socmodernistyczną ekstazę podróżników z całej Polski. Dopełniają także obrazu Sokołowska jako miejsca wyjątkowego, dzięki czemu miejscowość przyciąga wiele osób, które chcą aktywnie działać na jej rzecz.
Wieś z pomysłem na przyszłość
Nie zostało to także niezauważone przez lokalny samorząd, który na fali popularności Sokołowska, a być może i fali popularności całego regionu, związanej z legendą o złotym pociągu, przeznaczył fundusze na remonty szpitali sanatoryjnych „Biały Orzeł” , „Odrodzenie” i „Waligóra”. Na remont czeka także „Górnik”. Co najważniejsze, w czasie remontów zachowano wiele powojennych detali. Niestety na minus wyróżnia się tutaj zdecydowanie remont „Waligóry”.
Sokołowsko jest dziś prężnym ośrodkiem kulturalnym o niezwykłym klimacie. Jest też popularnym miejscem turystyki górskiej oraz wypoczynku dla artystów z całego kraju. Otrzymało także tytuł napiękniejszej wsi Dolnego Śląska w 2023 roku. Kiedy wydawało się, że mała podwałbrzyska miejscowość jest skazana na wymarcie, okazało się, że doskonale zadziałał rodzaj terapii postulowanej przez doktora Domina. Terapia poprzez sztukę.
No Comments